sobota, 13 października 2018

RYSUJĘ TWARZ FACETA "Z HISTORIĄ"

Kolejny model.
Facet, chyba sportowiec (wyrwany z dodatku sportowego). I ćwiczę rysowanie oczu, nosa, ust… Nos najgorzej. Jakoś nie chce przybierać odpowiedniego kształtu. Ale się okazało, że podoba mi się rysowanie poszczególnych elementów twarzy oddzielnie. I znów na koniec robię cały portret ołówkiem HB, następnego dnia poprawiam 4B.
Proporcje twarzy nie takie jak trzeba. Ale nie umiem i nie chcę zaczynać od narysowania kształtu twarzy. Ta kolejność- oczy, nos, usta i reszta pasuje mi najbardziej. Trudno narysować włosy szpakowate i tak krótkie. Poza tym ma lekki zarost na twarzy- jak to zrobić, żeby jako po ospie nie wyglądało?








Kilka dni nie brałam się za martwą naturę. W końcu znów z nią ruszyłam. Nie chce mi się mierzyć ołówkiem poszczególnych elementów. Pewnie gdybym to robiła, to lepiej wychodziłyby proporcje leżącego pojemnika, ale trudno. Nie bardzo łapię też fałdy na materiale, ale w końcu coś z lekka zaczęło wychodzić. Wprawdzie tu wygląda raczej jak blacha falista, ale chce mi się to malować w końcu. Tak trochę, na tyle, żeby to dalej to ćwiczyć. Czasem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PASTELE OLEJNE PENTEL KONTRA STAEDTLER

Nie mogłam się oprzeć, i jak w bardzo dobrze zaopatrzonym sklepie papierniczym (miejscowość liczy sobie zaledwie 7000 mieszkańców) zobacz...