piątek, 12 października 2018

RYSOWAĆ JAK....

W międzyczasie zaczęłam rysować twarz kobiety. Ciężko tu o dobre zdjęcie (z pamięci nie umiem, z natury nie mam kogo)- przeglądałam gazety i znalazłam. To pierwszy od prawie 30 lat rysunek twarzy. Jestem z siebie dumna. Głównie z tego powodu, że zaczęłam rysować.
Nie trzymam się sztywno zasad, ram czasowych, ustaleń- nawet sama ze sobą. 


 
Rysuję też martwą naturę (skoro już ten kurs przerabiam), ale postępów nie widzę.




 

Na twarz kobiety popatrzyłam i pomyślałam, że nie ma w oczach i ustach tego, co chciałabym, żeby było. A potem z siebie zaczęłam się śmiać- rzeczywiście- zaczęłam rysować po trzydziestu latach, wcześniej też wielkich osiągnięć nie miałam i chcę malować jak Picasso … Dlaczego on? A dlaczego nie? W poradnikach rysowania piszą, żeby się inspirować ulubionym malarzem. Krótko po tym, jak przestałam sama coś robić byłam w Paryżu w Muzeum Picassa. Schowane takie trochę było, ale opłacało się szukać. Pamiętam kilka obrazów i zdjęć. Jedno to samego artysty- ogląda korridę. Z tłumu widzów wyróżnia się on i małe dziecko- mają takie samo intensywne spojrzenie, jakby byli nie tylko na widowni, ale również na arenie. Inne osoby wokół tego nie mają. Inne fotografie wisiały obok dzieł, które je przedstawiały. To było parę kresek, albo zbiór figur geometrycznych, ale widać było dzięki tym porównaniom, że oddawały istotę tego, co było głównym motywem. No to się pośmiałam z siebie, ale co dalej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PASTELE OLEJNE PENTEL KONTRA STAEDTLER

Nie mogłam się oprzeć, i jak w bardzo dobrze zaopatrzonym sklepie papierniczym (miejscowość liczy sobie zaledwie 7000 mieszkańców) zobacz...