Martwą
naturę, walor, linie, perspektywę dalej męczę.
Poradników
rysowania jest dużo. I przy portretach czytam- jak narysować oko,
nos, usta- np. tutaj:
http://ilojleen.blogspot.com/2014/10/jak-narysowac-oczy-na-podstawie-oczu.html
. Włosy na razie tylko zaznaczam.
Te
rysunki powstają szybko dosyć. Kreski są trochę nerwowe. Zawsze
miałam problemy z pisaniem, wykonywaniem powtarzalnych czynności.
Moje dzieci mają zdiagnozowaną dysgrafię. W poradni pokazywałam
jak ja piszę- od razu padało zdanie, że mają po kim to
dziedziczyć. Ale kiedyś uważano, że trzeba się po prostu
postarać. Na samą myśl o tym zdaniu „jak się postarasz-
wyraźniej napiszesz” mnie skręca. Nic tak mnie nie wkurzało, jak
to stwierdzenie. Im bardziej się starałam, tym gorzej mi
wychodziło. Ciężko opisać komuś to uczucie, kiedy ręka nie
słucha. Podpis w banku to zawsze stres. Dlatego te wszystkie
opisywane w poradnikach pokrywane równiutko powierzchnie nie dla
mnie. Na samą myśl o nich coś mi się robi, jak na myśl o ładnym
pisaniu. To rysuję właśnie tak, jak pisze w poradnikach, żeby nie
robić. Trudno, mam się tym bawić i już.
Jako
rozrysowanie robię tę nieszczęsną perspektywę dwuzbiegową. I
walor. To lubię. Czasem martwą naturę (jako, że mi nie wychodzi
powinnam więcej jej malować, ale mi się nie chce, jej nie lubię).
Zmieniłam modelkę. Ta jest z jakiejś gazety z programem. Twarz
wygładzona, jakby plastikowa trochę. Ale może łatwiej będzie, bo
z tamtą miałam problem z ustami- jak u Jokera wychodziły.
Włosy
leżały odłogiem, to w końcu obejrzałam jak je rysować tutaj:
http://narysuj.com/podstrony/tutorial4wlosy.html
. Tego bloga zamierzam jeszcze poczytać.
I
postanowiłam narysować portret dziewczyny najpierw ołówkiem HB
(do tej pory go nie używałam) i zmierzyć się z włosami. Lewe oko
było chyba lepsze, ale chciałam coś poprawić i użyłam gumki.
Efekt jest gorszy niż był przed poprawianiem. No i te włosy.
Wymagają i umiejętności i cierpliwości. Obie te rzeczy ćwiczę.
Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. Jestem tu- przy Jurze
Szwabskiej dwa i pół tygodnia. Jeszcze ponad pięć przede mną. Na
pewno tyle czasu będę rysować. Co potem? Nie wiem. Co mi się
zechce. Na razie to mi się podoba. To efekt dzisiejszej pracy-
ubranie robiłam ołówkiem B2, resztę HB. Jutro poprawię którymś
z B, albo kilkoma. Ciekawe- będzie lepiej, czy gorzej?
Maluję
najpierw oczy- tak było kiedyś i teraz- inaczej nie umiem. Wiem,
proporcje twarzy, itd. Na kartce ciężko to zaplanować, gdy zaczyna
się od małego elementu. Cóż, kartkę można przyciąć, byle
modelka się zmieściła. Tego nie mam zamiaru zmieniać.
Ale
skoro „tylko krowa nie zmienia poglądów” to doszłam do
wniosku, że jednak chcę ćwiczyć rysowanie oddzielnie oczu, ust,
nosa... W poradnikach tak właśnie pisze, ale mi się nie chciało.
Jednak popatrzyłam portrety i stwierdziłam, że
potrenować trzeba. Co do nosa- czytałam ten poradnik:
http://ilojleen.blogspot.com/2012/06/jak-narysowac-nos.html
. I chyba go parę razy jeszcze poczytam. Resztę tutoriali też,
choć niekoniecznie się do nich zastosuję.
Poprawiłam
miękkim ołówkiem. Nawet mi się ten portret podoba, chyba go sobie
zachowam, bo resztę kartek wyrzucam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz