piątek, 12 października 2018

RYSOWANIANIE OCZU, UST, NOSA- TRZEBA ĆWICZYĆ...

Martwą naturę, walor, linie, perspektywę dalej męczę.

Poradników rysowania jest dużo. I przy portretach czytam- jak narysować oko, nos, usta- np. tutaj: http://ilojleen.blogspot.com/2014/10/jak-narysowac-oczy-na-podstawie-oczu.html . Włosy na razie tylko zaznaczam.
Te rysunki powstają szybko dosyć. Kreski są trochę nerwowe. Zawsze miałam problemy z pisaniem, wykonywaniem powtarzalnych czynności. Moje dzieci mają zdiagnozowaną dysgrafię. W poradni pokazywałam jak ja piszę- od razu padało zdanie, że mają po kim to dziedziczyć. Ale kiedyś uważano, że trzeba się po prostu postarać. Na samą myśl o tym zdaniu „jak się postarasz- wyraźniej napiszesz” mnie skręca. Nic tak mnie nie wkurzało, jak to stwierdzenie. Im bardziej się starałam, tym gorzej mi wychodziło. Ciężko opisać komuś to uczucie, kiedy ręka nie słucha. Podpis w banku to zawsze stres. Dlatego te wszystkie opisywane w poradnikach pokrywane równiutko powierzchnie nie dla mnie. Na samą myśl o nich coś  mi się robi, jak na myśl o ładnym pisaniu. To rysuję właśnie tak, jak pisze w poradnikach, żeby nie robić. Trudno, mam się tym bawić i już.

Jako rozrysowanie robię tę nieszczęsną perspektywę dwuzbiegową. I walor. To lubię. Czasem martwą naturę (jako, że mi nie wychodzi powinnam więcej jej malować, ale mi się nie chce, jej nie lubię). Zmieniłam modelkę. Ta jest z jakiejś gazety z programem. Twarz wygładzona, jakby plastikowa trochę. Ale może łatwiej będzie, bo z tamtą miałam problem z ustami- jak u Jokera wychodziły. 


 
Włosy leżały odłogiem, to w końcu obejrzałam jak je rysować tutaj: http://narysuj.com/podstrony/tutorial4wlosy.html . Tego bloga zamierzam jeszcze poczytać.
I postanowiłam narysować portret dziewczyny najpierw ołówkiem HB (do tej pory go nie używałam) i zmierzyć się z włosami. Lewe oko było chyba lepsze, ale chciałam coś poprawić i użyłam gumki. Efekt jest gorszy niż był przed poprawianiem. No i te włosy. Wymagają i umiejętności i cierpliwości. Obie te rzeczy ćwiczę. Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. Jestem tu- przy Jurze Szwabskiej dwa i pół tygodnia. Jeszcze ponad pięć przede mną. Na pewno tyle czasu będę rysować. Co potem? Nie wiem. Co mi się zechce. Na razie to mi się podoba. To efekt dzisiejszej pracy- ubranie robiłam ołówkiem B2, resztę HB. Jutro poprawię którymś z B, albo kilkoma. Ciekawe- będzie lepiej, czy gorzej?


 
Maluję najpierw oczy- tak było kiedyś i teraz- inaczej nie umiem. Wiem, proporcje twarzy, itd. Na kartce ciężko to zaplanować, gdy zaczyna się od małego elementu. Cóż, kartkę można przyciąć, byle modelka się zmieściła. Tego nie mam zamiaru zmieniać.
Ale skoro „tylko krowa nie zmienia poglądów” to doszłam do wniosku, że jednak chcę ćwiczyć rysowanie oddzielnie oczu, ust, nosa... W poradnikach tak właśnie pisze, ale mi się nie chciało. Jednak popatrzyłam  portrety i stwierdziłam, że potrenować trzeba. Co do nosa- czytałam ten poradnik: http://ilojleen.blogspot.com/2012/06/jak-narysowac-nos.html . I chyba go parę razy jeszcze poczytam. Resztę tutoriali też, choć niekoniecznie się do nich zastosuję.



 
Poprawiłam miękkim ołówkiem. Nawet mi się ten portret podoba, chyba go sobie zachowam, bo resztę kartek wyrzucam. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PASTELE OLEJNE PENTEL KONTRA STAEDTLER

Nie mogłam się oprzeć, i jak w bardzo dobrze zaopatrzonym sklepie papierniczym (miejscowość liczy sobie zaledwie 7000 mieszkańców) zobacz...