Noblistka,
Nadia Murad
Kilka
dni rysowałam dziewczynę, która jest teraz w świetle reflektorów.
Takie ma spojrzenie tutaj, że mnie aż ściska. Trudno się dziwić.
Chciałabym to oddać, szukam miejsca, gdzie to mogę zaznaczyć. W
kącikach oczu, wokół ust. Rysuję kolejne rysunki różnymi
ołówkami, żeby się przekonać, do czego mi najbardziej pasują.
Ostatni portret znów najpierw ołówkiem HB, potem poprawiam
miękkimi. Smutek jest, podobieństwa mniej. I nie ma tu jej
młodzieńczości, starsza się wydaje. W kolejnej gazecie znalazłam
jej zdjęcie uśmiechniętej, wesołej. Kiedyś spróbuję ją właśnie taką narysować.
Widać tu też tę moją "stałą" martwą naturę. Oprócz twarzy coś innego też robię. Efekty marne, ale ćwiczę. Tkaniny są trudne, cień i światło- trzeba poczytać o tym. Nie bardzo mi to pasuje i rysowanie tego nie sprawia mi wielkiej przyjemności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz